Autor |
Wiadomość |
michal |
Wysłany: Pon 21:23, 15 Sty 2007 Temat postu: |
|
Co do dzielenia uczniów, to Niższe Seminaria obowiązuje program nauczania taki sam jak w innych liceach profilowanych.
Co do przyswajania lub odrzucania wiedzy - dobry sposób na danie mocnego świadectwa o Jezusie i Jego Kościele. |
|
|
marcinzajaczkowski |
Wysłany: Pon 21:18, 15 Sty 2007 Temat postu: |
|
Nie można dzielić świata na dobry, który składa się z adeptów i absolwentów NSD czy WSD i zły który stanowi młodzież wychowana w szkołach świeckich...Co do wiedzy to myślę że sama ona nie jest niezgodna z wiarą, wszystko zależy od przekazującego nauczyciela...który może rzeczywiście przekazując wiedzę próbowac narzucić opinię negatywną dla światopoglądu chrześcijańskiego. Jednakże chrzescijanin po bierzmowaniu dzieki darowi mądrości sam jest w stanie dokonac weryfikacji nauczanej treści...jeśli zaś treść byłaby naprawdę kontrowersyjna i sprzeczna z duchem jakiejś religi uczeń ma prawo odmówić przyswajania i zaliczania takiej treśći co jest uwarunkowane prawnie...a za naruszenia godności osobistej czy tez dobra danych wartości karę wymierza sąd. |
|
|
michal |
Wysłany: Pią 20:45, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
Aha. A to ja się ucze na lekcjach czegoś niezgodnego z wiarą? |
|
|
arwena |
Wysłany: Czw 14:39, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
arwena napisał: | np. niższym seminarium - przenieść się w zamkniete środowisko, wolniejsze od skażenia błędem i złem (choć tam także będą ludzie i kłopoty). |
Nie napisałam, że tam jest święta atmosfera, ale można uniknąć konfliktu sumienia, na wykładach, bo nie będą cię uczyć o czymś niezgodnym z wiarą, nie będzie uciekania z lekcji, i rodzice nie będą za ciebie odrabiać zadań domowych - z racji że nie będą przy tobie. Odpadnie część świeckich zdemoralizowanych zachowań praktykowanych w dzisiejszych szkołach. Takie środowisko stwarza warunki do innego życia, nawet przez zwykłe odcięcie od świata i swoisty zdyscyplinowany rytm życia. |
|
|
michal |
Wysłany: Nie 20:51, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
Dzięki. A w niższych seminariach to nie jest aż takiej świętej atmosfery jako to się wydaje. Mam kolegę-absolwenta takiej szkoły to mi móiwł. |
|
|
arwena |
Wysłany: Nie 10:50, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
Pan Jezus, zapowiedział, że pójscie za Nim, naśladowanie Go to krzyż - droga trudna. Popatrz na Pana Jezusa na drodze krzyżowej - upada, ale się podnosi, my nie mozemy być ponad naszego Mistrza, upadki będą i nam się przytrafiać - najważniejsze żeby z nich powstawać. Niestety jeszcze chodzisz do szkoły i musisz czasem iść na układ ze światem - chyba, że Bóg dał ci tyle odwagi, że potrafisz wystąpić przeciw własnym rodzicom i sam podjąć naukę w np. niższym seminarium - przenieść się w zamkniete środowisko, wolniejsze od skażenia błędem i złem (choć tam także będą ludzie i kłopoty). Najlepiej znajdź sobie stałego spowiednika, który zostanie Twoim duchowym kierownikiem. Na priv. wysyłam Ci maila do dobrego kapłana, który chętnie odpowie na twoje pytania dotyczące życia duchowego. |
|
|
michal |
Wysłany: Sob 19:22, 06 Sty 2007 Temat postu: świat a Chrystus |
|
Arwena, Ty sama widziałaś jak to jest. Czy nie wydaje się wam, drodzy forumowicze, że wspóczesny człowiek prawdziwą świętość traktuje jako średniowieczny styl życia? "W XXI wieku wyrzec się świata? No co Ty?"-takim duchem jesteśmy ogarnięci pod pozorem racjonalnego myślenia (żeby niby z pobożnością nie przesadzać). My, którzy zauważamy to zjawisko musimy codziennie dawać świadectwo wśród ludzi, którzy nas otaczają. Nie dajmy się zwyciężyć światu! Normy obyczajowe, które panują wśród nas często nie sprzyjają wzrastaniu cnót. Często musimy wybierać między światem (w znaczeniu cywiliizacji) a Ewangelią. Tylko, że to nie jest wcale takie oczywiste. Bo wybór tej pierwszej pozycji też jest wyborem dobra tylko w innej prespektywie. Nie można też w tych
wyborach ufać ludziom, nawet tym których kochamy i którzy są dla nas przykładem pobożności. Trzeba często (ale nie zawsze) iśc pod wiatr. Ale aby nie przesadzić z rozumieniem Ewangelii bierzmy pod uwagę to co mówi do nas Kościoł-Oblubienica Pana Naszego Jezusa Chrystusa (katechizm, nauczanie Ojca Świętego,duchownych, świętych i błogosławionych, Ojców Kościoła, itp.). Przyglądając się temu światu wydaje mi się, że choć nie jest zły trzeba traktować go z dystansem, aby dostąpić Zbawienia. Wbrew obiegowej opinii święci asteci mieli rację. Nie można za poważnie podchodzić do tego co skonczone i widzialne bo to nie jest najważniejsze! To co potrzebne jest nam-mieszkańcom tego świata to zdecydowany otwarcie się na Jezusa Chrystusa-Wcielone słowo. Omnia
instaurare in Christo (wszystko odnowić w Chrystusie)-ta słynna zasada niech kieruje działaniami w całym życiu współczesnego człowieka, tak bardzo poszukującego szczęścia. Gdy przekona on się, że nie znajdzie go ani u psychoanalityka, ani w bogatym życiu erotycznym, ani obficie korzystając z materialnych dóbr tego świata, ani w rozwoju kariery ani w feng shui ani, w "M jak Miłość" ani w żadnej innej podobnej rzeczy podobnie jak w lichej i ubogiej stajence 2006 lat temu w jego spustoszonym sercu nardzi się On-Pan i władca Wszechświata. Pełen potegi, mocy i Chwały. Ten, który ma w sobie najwięcej Miłości, o czym wszyscy wiemy. W każdym człowieku wszelki byt zła jest niebytem Jezusa i zamknięciem się przed Jego Miłością. Gdyby wszyscy ludzie wypełnieni byli tą Miłością czy dochodziłoby do wojen, kłótni, skandali obyczajowych? Z moich obserwacji wynika, że dla zmaterializowanego świata Jezus nie żyje. Jest dla postacią historyczną, którego kult nie
wiadomo z jakiej przyczyny przetrwał do dziś. Nadużywanie Boskiego imienia (zawołania "O Boże!", "Jezu!" itp. w zwykłym języku bez świadomości, że może to kogoś obrażać), pełna akceptacja dla drobnych oszóstw, zanik wyższych idei, zachwalanie grzechu i życia nie zgodnego z Ewangelią. To niektóre z wad współczesnego człowieka. Ale ten człowiek to nie oni, ale to jesteśmy my. Musimy sobie zdawać sobie sprawę, że reewangelizację musimy zacząć od siebie. Musimy sami jednoczyć się
z Chrystusem, i w żadym wypadku nie uważać się za lepszych od kogokolwiek innego! Stańmy się marginesem społecznym, żeby pokazać, pełnię władzy Bożego Baranka! Nie martwmy się o to czy mamy dom, komputer czy toster albo czy jesteśmy lubiani i cenieni tylko nieustannie miejmy własną śmierć przed oczami, która przecież nie jest końcem. O tej prawdzie też już się zapomniało. Adam zgrzeszył, Bóg ukarał, ale potem Zbawił swój lud chociaż wcale nie musiał. A jaka jest odpowiedź
człowieka-jego wielkiej Miłości? Kto inny jeśli nie my powienien zrewolucjonizować świat? Starajmy się powierzyć Chrystusowi i budujmy Boże Królestwo na ziemii, niezależnie od opinii inych ludzi. Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony... |
|
|
arwena |
Wysłany: Pią 20:14, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
przeczytaj przypowieść Ewangeliczną o nieuczciwym rządcy. i pomyśl. |
|
|
michal |
Wysłany: Pią 16:42, 24 Lis 2006 Temat postu: Jak to jest? |
|
Nie podoba mi się, że tak często musze wybierać pomiędzy byciem przyjaznym a uczciwym. Wiem, że trzeba być sprawiedliwym i chcę realizować te słowa. Jednak jest tak wiele kontrowersyjnych spraw, w których oszóstwo, czasem mniejsze czasem większe, jest jednynym wyściem. Jak sobie radzić? |
|
|