Forum dla osób które pragną świętości
Jeżeli chcesz żyć pięknie powierzając Bogu całe swoje życie to moje forum może Ci pomóc
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum dla osób które pragną świętości Strona Główna
->
Sztuka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum dla pragnących świętości
----------------
O forum
Żywoty Świętych
Modlitwa
Cnoty
Kościół
Sztuka
Biblia
Inne
Powołanie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
małpa
Wysłany: Sob 12:43, 08 Gru 2007
Temat postu:
To jest głupie
arwena
Wysłany: Śro 9:43, 21 Lut 2007
Temat postu:
I znów Pan M.J. Kononowicz
tym razem wiersz Wielko - Postny:"Nie wódź nas na pokuszenie"
Świetlną igiełką zjeżyło się w przestrzeń pustyni
ziarnko piasku, trafione, z słonecznej salwy-
zgasił je wiatr daleki, niosący zapach winnic,
i cienie strun, napiętych na gryf palmy.
I nie ma choryzontów dla złotoziarnistych fal:
brzęczy przszcnic po żaglach szaty białej,
wiatr piaszczysty podmywa Jabel Quarantal
i płynie dalej...
Ten wiatr, który obrysował Twą sylwetkę,
to ziarnko piasku, wgniecione Twoją stopą-
(nikt ich nie porwał z ziemi na inną planetę)
są nad Afryką, Azją, Europą-
I jest z nami Twoja samotnosć, Chrystusie,
jak pełnia ksieżyca nad martwymi kraterami-
czterdzieści dni w pragnieniu i pokusie,
póki ramiona Twe do Krzyża nie dojrzały...
Gdy nam wargi zapłoną pragnieniem,
gdy pokusa trysnie nam kryształem-
wtedy, Panie, nie wódź nas na pokuszenie,
ale zbaw nas ode złego. Amen.
michal
Wysłany: Sob 18:14, 13 Sty 2007
Temat postu:
Roman Brandstaetter
"Biblio, ojczyzno moja"
Biblio, ojczyzno moja,
Biblio, moja ziemio polska,
Galilejska
I franciszkańska,
O wy, Księgi mojego dzieciństwa,
Pisane dwujęzyczną mową,
Polską hebrajszczyzną,
Hebrajską polszczyzną,
Dwumową
Świętą
I jedyną.
Gdy ma się ku zachodowi
I z lipy przed moim domem opadają liście,
Siedzę nad Tobą,
Biblio,
I wywołuję z Twoich wersetów
Wszystkich najlepszych,
Którzy są dla mnie niedościgłym wzorem,
Wszystkich najpiękniejszych,
Których podziwiam,
Wszystkich szlachetnych,
Którym nie umiem dorównać,
Biblio,
Mówiąca do mnie głosem napomnienia
I głosem nagany,
I głosem gniewu,
I głosem kary,
I głosem potępienia,
I głosem przestrogi,
I głosem sumienia,
Biblio,
Sprawująca nade mną
Sąd.
Gdy ma się ku zachodowi,
A z lipy przed moim domem opadają liście,
Patrzysz na mnie
Oczami Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Oczami moich praojców,
Oczami mojego dziadka,
Oczami mojej żony,
Oczami moich umiłowanych poetów,
Oczami Jana z Czarnolasu, Skargi i Anhellego.
Wołasz do mnie z głębokości
Psalmem krematoriów,
Płaczem nad ruinami walczącej Warszawy,
Lamentem nad zwłokami spalonego getta,
Pamięcią Oświęcimia,
Treblinki,
Majdanka,
Jeremiaszowym jękiem
Moich w dwójnasób umęczonych
Dziejów.
Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek przeżyłem.
Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek kochałem.
Wszystko.
Cały żywot własny
Człowieka,
Żyjącego w nawiedzonym przez szatana
Wieku.
Zaplątany w jego sprzecznościach,
W szaleństwach
I w kłamstwach,
Jak Absalom w gałęziach wisielczego dębu,
Na Tobie uczyłem się żyć.
Na Tobie uczyłem się czytać,
Na Tobie uczyłem się pisać,
Na Tobie uczyłem się myśleć,
Na Tobie uczyłem się prawdy,
Na Tobie uczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Na Tobie uczyłem się kochać,
Na Tobie uczyłem się mądrości,
Na Tobie uczyłem się przebaczenia,
Na Tobie uczyłem się pokory,
Na Tobie uczyłem się modlić.
Jeżeli jednak nie nauczyłem się żyć,
Jeżeli nie nauczyłem się czytać,
Jeżeli nie nauczyłem się pisać,
Jeżeli nie nauczyłem się myśleć,
Jeżeli nie nauczyłem się prawdy,
Jeżeli nie nauczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Jeżeli nie nauczyłem się kochać,
Jeżeli nie nauczyłem się mądrości,
Jeżeli nie nauczyłem się przebaczać,
Jeżeli nie nauczyłem się pokory,
Jeżeli nie nauczyłem się modlić,
Moja wina,
Moja wina,
Moja bardzo wielka wina.
Już ma się ku zachodowi,
Z lipy przed moim domem opadają liście.
Ludzie z mojego życia bezpowrotnie odchodzą,
Grobów jest więcej niż żywych przyjaciół,
Nawet spłowiał atrament na matczynych listach,
Pisanych do mnie nocą z dzielnicy pogromu.
A ja siedzę nad Tobą,
Biblio,
I uczę się śmierci.
Może tego jednego w końcu się nauczę.
arwena
Wysłany: Pon 14:07, 18 Gru 2006
Temat postu:
Utwór adwentowy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Rorate coeli"
Spuśćie rosę, niebiosa, duchy nieobjęte,
i sztaby blasku białe, zwiastujące pieśni,
żeby, co żyje - życiem nie było przeklęte
i stało się jak światło w ciele - nie cielesne.
Spuśćcie rosę, niebiosa, rozróżnienie czynów,
i krople takie jasne, by koroną było
to, co jest nazywane za potęgę - miłość
i przez niedopełnianie pozostaje winą.
Spuśćcie rosę, niebiosa - kręgi żywe swiateł
na głowy pochylone, by to, co jest mądrość
nie odchylało na dół jak po płatku płatek
ludzi do głuchych studni i pożogi lądów.
Spuśćcie rosę, niebiosa, aby elementy,
które są ku świetości, uczyniły świętym
i podsycane duchów płomieniem, powstały
jak łodygi wzrastania i owoce chwały,
a opadając liścmi zwyciestwa jak złoto,
lot uczyniły dla nas albo nas dla lotu.
arwena
Wysłany: Śro 22:36, 06 Gru 2006
Temat postu:
następnym razem znajdę jakieś mniej kojarzące się nazwisko od razu z jakąś osobą
michal
Wysłany: Śro 19:56, 06 Gru 2006
Temat postu:
Trzeba było dać waiersz autora o niekontrowersyjnym nazwisku (np. Kowlaski, Nowak, Krawczyk).
arwena
Wysłany: Pon 21:29, 04 Gru 2006
Temat postu:
niewiem, ale tak przewidywałam, że ktoś o to zapyta
michal
Wysłany: Pon 17:51, 04 Gru 2006
Temat postu:
czy ten autor ma rodzinę w Białymstoku?
arwena
Wysłany: Pon 14:03, 04 Gru 2006
Temat postu: Utwory poetyckie o tematyce religijnej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !
Ponieważ temat poezja, zszedł w strone twórczości własnej Forumowiczów, proponuje odrębny tamat, też o poezji ale innych twórców. Na początek chcę zaprezentować wiersz o tematyce adwentowej, wszak mamy teraz adwent:
Jest zima, śnieg i biały ksieżyc.
O czwartej rano szosą w dół
idziemy depcząc własny cień
i ślady wcześniejszych cudzych stóp...
Dziwny to spacer: Bóg z człowiekiem
pod ręke jak przyjaciół dwóch -
Mówisz mi: "Każde twe życzenie
spełnię, więc czego pragniesz - mów!"
A ja - pamietasz, Przyjacielu -
wpatrzony w gwiazdy, śnieg i świt,
równie rozrzutny, jak Ty hojny,
odpowiedziałem Ci, że - nic.
A dzisiaj głodny i spragniony
samotny, smutny , pełen trosk,
idę pod niebem adwentowym
i wiem, że idziesz mi na wprost.
M.J. Kononowicz.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin